Germany has a solution to the rising rape rate. It's... a vaginal device with spikes.

dzienniknarodowy.pl 4 hours ago
W Niemczech obserwujemy niepokojący trend: liczba zgłoszonych gwałtów i napaści seksualnych wzrosła w ciągu ostatnich pięciu lat aż o 49,5%. Oznacza to, iż rocznie dochodzi już do ponad 12 tysięcy takich przestępstw.

Wzrost ten powinien wywołać alarm wśród polityków, służb porządkowych i instytucji społecznych, prowadząc do kompleksowej analizy przyczyn, reformy systemu ochrony oraz wzmocnienia prewencji. Tymczasem reakcja, która wyłania się z niemieckiego środowiska akademickiego i medialnego, wydaje się absurdalna, jeżeli nie upokarzająca: zamiast dbałości o bezpieczeństwo kobiet, proponuje się im narzędzia do samodzielnej walki o przetrwanie.

Mowa o urządzeniu dopochwowym o nazwie Rapex, wzorowanym na południowoafrykańskim wynalazku Rape-aXe z 2005 roku. Ma ono działać jak pułapka – kobieta nosi je wewnątrz pochwy niczym tampon. W momencie próby gwałtu kolce wewnątrz urządzenia zaciskają się na penisie sprawcy, powodując silny ból i uniemożliwiając dalszy atak. Sprawca, który trafi do szpitala, może w ten sposób zostać zidentyfikowany i zatrzymany. Urządzenie to ma być bezpieczne dla użytkowniczki i nie powodować poważnych obrażeń u napastnika.

Rapex to najeżone haczykami od wewnątrz urządzenie, noszone w pochwie niczym tampon, które chwyta penisa podczas próby penetracji, sprawiając silny ból obezwładniający sprawcę. Urządzenie to może być usunięte z członka tylko chirurgicznie, więc gdy gwałciciel zgłosi się do szpitala, może zostać powiadomiona policja. Rapex jest całkowicie bezpieczny dla kobiet i nie powoduje poważniejszych obrażeń u gwałciciela.

Inspiracją do stworzenia Rapexu było dramatyczne wyznanie jednej z ofiar gwałtu, które usłyszała jego wynalazczyni, Sonette Ehlers:

Gdybym tylko miała zęby tam na dole.

Za badania nad Rapexem w Niemczech odpowiadają socjolog Julia Wege z Wyższej Szkoły Zawodowej Ravensburg-Weingarten oraz lekarz Urs Schneider z Instytutu Fraunhofera. Twierdzą oni, iż celem projektu jest opracowanie technicznych środków wsparcia kobiet w sytuacjach zagrożenia seksualnego. Problem w tym, iż samo istnienie takiego projektu świadczy o czymś głębszym – o faktycznej rezygnacji państwa z roli gwaranta bezpieczeństwa. To milczące przyznanie, iż ulice są niebezpieczne, system sądowniczy jest bezradny, a granice pozbawione kontroli. Kobieta ma uzbroić swoje ciało w nadziei, iż zdoła powstrzymać przemoc – jak w kraju objętym wojną domową.

Zamiast polityki bezpieczeństwa mamy gadżety. Zamiast reakcji instytucji – indywidualny obowiązek samoobrony. To nie jest postęp. To cyniczna i niebezpieczna ucieczka od odpowiedzialności.

Import przemocy i tabu migracyjne

Przemoc seksualna nie wzrosła w Niemczech przypadkiem. Statystyki jasno pokazują, iż w znacznej części przypadków sprawcami gwałtów nie są obywatele niemieccy. To w przeważającej mierze młodzi mężczyźni pochodzący z krajów, w których kobiety są traktowane jak własność, a przemoc wobec nich ma kulturowe i religijne przyzwolenie. To mężczyźni, którzy zostali wpuszczeni do Europy w ramach polityki otwartych granic i ideologii multikulturalizmu. Zamiast integracji mamy agresję. Zamiast wspólnych wartości – zderzenie cywilizacyjne, o którym nie wolno mówić.

W wielu krajach Europy Zachodniej temat udziału imigrantów w przestępczości seksualnej jest traktowany jak tabu. Media, politycy i aktywiści obawiają się oskarżeń o rasizm lub islamofobię, więc wybierają milczenie albo relatywizację. Tymczasem kobiety codziennie ponoszą konsekwencje tej zmowy milczenia. To one boją się wychodzić po zmroku, to one uczą swoje córki unikania „pewnych miejsc”, to one słyszą, iż muszą same dbać o bezpieczeństwo – choćby kosztem komfortu i godności.

Zamiast uczciwej dyskusji o przyczynach przemocy seksualnej, oferuje się spektakl: nowy wynalazek, nowa kampania, nowe „innowacyjne rozwiązanie”. Ale wszystko to omija najważniejsze pytanie – dlaczego gwałty stają się normą? Dlaczego kobieta w europejskim państwie prawa musi nosić kolczaste urządzenie wewnątrz swojego ciała, by móc w ogóle czuć się bezpiecznie?

To nie jest przyszłość, jakiej chcieli Europejczycy. To nie jest społeczeństwo, które szanuje prawa kobiet. To efekt zderzenia bezmyślnej polityki migracyjnej, dekonstrukcji instytucji państwa i ideologicznej cenzury. Nie chodzi tu tylko o liczby czy statystyki. Chodzi o fundamentalne pytanie: czy Europa ma jeszcze wolę, by bronić własnych obywateli – i obywatelek – przed realnym zagrożeniem? jeżeli odpowiedzią na gwałt ma być Rapex, to znaczy, iż państwo skapitulowało. To nie innowacja – to desperacja.

Read Entire Article