Wielkie rozczarowanie dla feminizmu. Tylko 31% Polek się z nim utożsamia! Dlaczego?

dailyblitz.de 2 hours ago

W 2025 roku, mimo dekad walki o równouprawnienie, feminizm w Polsce mierzy się z niespodziewanym problemem: coraz mniej kobiet chce się z nim identyfikować. Najnowszy raport „Polki 25: radości, napięcia i lęki” ujawnia, iż zaledwie 31 procent kobiet w naszym kraju nazywa siebie feministkami. To zaskakujące dane, biorąc pod uwagę, iż zdecydowana większość Polek popiera najważniejsze postulaty ruchu, takie jak równość płac, wolność wyboru czy przeciwdziałanie przemocy. Dlaczego więc sam termin „feminizm” wzbudza nieufność, a choćby niechęć, prowadząc do odwrócenia się od idei, która ma ich wspierać? Dr Jowita Radzińska z Uniwersytetu SWPS, socjolożka, etyczka i filozofka, zastanawia się, czy warto wciąż walczyć o to słowo, czy może lepiej poszukać innych pojęć, które mają dziś większy potencjał łączenia, takich jak „wspólnota” czy „siostrzeństwo”.

Ciężar „samodzielności”: Dlaczego kobiety czują się obciążone?

Dla wielu kobiet, idea niezależności promowana przez niektóre nurty feminizmu, paradoksalnie, stała się źródłem dodatkowego obciążenia. Dagmara, 39-letnia opiekunka do dzieci, uważa, iż feminizm „tylko nam, kobietom, zaszkodził”. Jak tłumaczy, dążenie do bycia samodzielną i silną skończyło się tym, iż „wszystko jest na ich barkach”: praca, dom, dzieci, rachunki, bez wsparcia. Przytacza sytuację, gdy mąż wyjechał, a ona poprosiła brata o pomoc w naprawie sprzętu. Usłyszała, iż jako feministka powinna sobie poradzić sama. To pokazuje, jak mężczyźni postrzegają kobiety, które nie mają prawa prosić o wsparcie, bo „same tego chciały”.

Basia, 42-letnia była aktywistka społeczna, zauważa, iż ucierpiały także relacje damsko-męskie. Mężczyźni boją się dziś komplementować kobiety na ulicy czy zagadać, obawiając się oskarżeń o molestowanie. Zamiast tego szukają kontaktu na portalach. Basia podkreśla, iż „z jednej skrajności wpadliśmy w drugą”, gdzie kobieta boi się przyznać, iż chce być zaopiekowana, a mężczyzna – iż podoba mu się dziewczyna. Według niej, próba całkowitego zatarcia różnic między płciami prowadzi do absurdu, ignorując naturalne predyspozycje czy wychowanie, które wpływają na podział ról.

Feminizm, który dzieli: Kwestia aborcji i „zbyt pozytywna” narracja

Kolejnym czynnikiem, który zniechęca kobiety do identyfikacji z feminizmem, są wewnętrzne podziały ideologiczne. Iwona, 45-letnia bibliotekarka, podkreśla, iż „wszystkie wartości, które niesie ten ruch, są jej bliskie”. Chciałaby świata, w którym kobiety są bardziej widoczne w nauce, edukacji, polityce, a ich praca jest wynagradzana na równi z pracą mężczyzn. Jednakże, Iwona nie nazywa siebie feministką, ponieważ sprzeciwia się aborcji. Wie, iż dla wielu środowisk jest to automatycznie wykluczające, choć wierzy, iż można wspierać kobiety i walczyć o ich prawa, mając jednocześnie odmienne zdanie w tak trudnym, moralnie złożonym temacie. Jej zdaniem, feminizm mógłby łączyć, gdyby był bardziej otwarty na różnorodność głosów.

Magdalena, choć popiera prawo do aborcji, krytykuje niektóre środowiska feministyczne za przedstawianie jej w przesadnie pozytywnym świetle, wręcz jako coś „fajnego”. Uważa, iż taka narracja nie pomaga w budowaniu zrozumienia i wsparcia dla kobiet podejmujących tę trudną decyzję. Dla niej, ruch ten kojarzy się dziś z „agresją, nienawiścią do ogółu mężczyzn” i „problemami z d*py”, co zniechęca ją do identyfikacji z nim.

Skąd niechęć do słowa? Mity i brak wiedzy

Dr Jowita Radzińska wskazuje, iż głównym źródłem niechęci do feminizmu jest przede wszystkim niewiedza. Wiele osób nie ma czasu ani okazji, aby sprawdzić, co tak naprawdę oznacza feminizm, co otwiera drogę do narastania mitów. W polskim kontekście przeciwnicy idei feministycznych skutecznie obudowali feminizm negatywną, odstręczającą narracją, która łatwo trafia na podatny grunt niewiedzy. W efekcie, wiele osób kojarzy feminizm wyłącznie z jego najbardziej radykalnymi odłamami, które, choć mają prawo istnieć, nie są pełnym obrazem ruchu.

Ania, zdeklarowana feministka, podkreśla, iż feminizm to świadomość równości kobiet i mężczyzn, co nie oznacza, iż są identyczni. Uważa, iż zarzuty o „dzielenie społeczeństwa” czy „nienawiść do mężczyzn” często powielają osoby, które bezrefleksyjnie powtarzają slogany lub świadomie ignorują fakt, iż płeć wciąż ma wpływ na pozycję jednostki w społeczeństwie, zwłaszcza w dostępie do władzy, pieniędzy czy kluczowych zasobów. Feminizm, według niej, nie jest powodem nierówności, ale próbą odpowiedzi na nie.

Innym czynnikiem jest niechęć do uznania, iż problem dyskryminacji wciąż istnieje. Wiele kobiet, które z sukcesem łączą życie zawodowe i rodzinne, często kosztem snu czy odpoczynku, postrzega swoje osiągnięcia jako dowód sprawczości i siły. Nie chcą słyszeć, iż mogłyby być ofiarami jakiejkolwiek dyskryminacji, bo w kulturze, gdzie dominuje narracja „Skoro mi się udało, to znaczy, iż można”, to bardzo zrozumiała postawa.

Przyszłość ruchu: Czy feminizm można „odzyskać”?

Dr Jowita Radzińska podkreśla, iż feminizm w swojej podstawowej definicji to nic innego jak troska o dobro kobiet. To szeroka koncepcja, która nie wyklucza innych głosów i mogłaby istnieć równolegle z podejściem skupionym na dobru mężczyzn. Ekspertka przyznaje, iż prawo do decydowania o własnym ciele mieści się w katalogu praw kobiet, ale żadna pojedyncza opinia nie powinna wykluczać z idei feminizmu. Wspomina Kongres Kobiet, gdzie w jednej debacie wystąpiły feministka katolicka, radykalna i mainstreamowa, co pokazało różnorodność stanowisk wewnątrz ruchu.

Samo słowo „feminizm” stało się dla wielu osób zbyt trudne, obciążone historycznie i społecznie. Dr Radzińska zastanawia się, czy warto wciąż walczyć o to pojęcie, czy może lepiej poszukać innych, bardziej łączących określeń, takich jak „wspólnota” czy „siostrzeństwo”. Mimo to, nie wyklucza możliwości odzyskania tego pojęcia poprzez bardziej inkluzywną i otwartą debatę publiczną. Niestety, ekspertka jest sceptyczna co do tego, czy zmiana nastąpi samoistnie. Podkreśla, iż jedyną realną drogą do poprawy sytuacji jest świadomy, zbiorowy wysiłek, przede wszystkim w zakresie edukacji i budowania lokalnych przestrzeni współpracy. Bez nauki, jak twórczo i sprawiedliwie się różnić, jak prowadzić dialog z empatią i szacunkiem, trudno oczekiwać, iż feminizm odzyska swoją siłę i powszechne uznanie w Polsce.

More here:
Wielkie rozczarowanie dla feminizmu. Tylko 31% Polek się z nim utożsamia! Dlaczego?

Read Entire Article