„Ulica i zagranica”, to hasło stworzone przez Platformę Obywatelską i stosowane od pierwszych dni po utracie władzy w 2015 roku. Autorem tej „strategii” nie był Donald Tusk, ale Grzegorz Schetyna, nie znaczy to jednak, iż Tusk nie jest jednym z głównych realizatorów. Wszyscy obserwatorzy sceny politycznej, którzy nie są okopani w ideologicznych bunkrach wiedzą doskonale, iż w ramach „ulicy i zagranicy” nieustanne oczernianie Polski i składanie donosów na forum międzynarodowym, głównie w Parlamencie Europejskim, to chleb powszedni polityków PO i nie jest to rzecz nowa, bo wszystko zaczęło się w 2005 roku po przegranych wyborach.
Jedno z bardziej haniebnych zachowań Donalda Tuska miało miejsce w 2009 roku na Westerplatte, podczas przemówienia śp. Lecha Kaczyńskiego, kiedy to ówczesny polski premier ewidentnie solidaryzował się z niemiecką kanclerz Angelą Merkel i rosyjskim dyktatorem Władimirem Putinem. Poza tym Tusk jako przewodniczący Rady Europejskiej straszył Polskę sankcjami najpierw za odmowę przyjęcia „uchodźców”, potem za „naruszenie praworządności”. Wszystkie te fakty i wiele innych sprawiają, iż zarówno członkowie PO, jak i sam Donald Tusk to ostatni politycy, którzy powinni kogokolwiek pouczać, czy karcić za „donoszenie na Polskę”. Wiadomo jednak nie od dziś, iż nie ma takiej granicy bezczelności i hipokryzji, której nie przekroczyłby Donald Tusk i tak też się zachował w odniesieniu do prezydenta Karola Nawrockiego.
Nadawanie na Polski rząd w czasie zagranicznych wizyt jest niestosowne. I szkodzi Ojczyźnie. Prawda, panie prezydencie?
— Donald Tusk (@donaldtusk) September 9, 2025
Ten krotki, ale pełen aluzji wpis, jest komentarzem do odpowiedzi Karola Nawrockiego, jakiej udzielił jednemu z dziennikarzy na konferencji w Finlandii. Dziennikarz zapytał o prymitywne wypowiedzi Donalda Tuska na temat Donalda Trumpa, a prezydent odpowiedział, co o tym sądzi i zrobił to bardzo powściągliwie:
Tego typu rzecz nie powinna się wydarzyć, uznaję to za nieprzezorne zachowanie polskiego polityka szkodzące Polsce, ale szczęśliwie w Polsce i USA jest rodzaj konsensusu, w którym to prezydent Polski reprezentuje Polskę w USA, a ja zrobię wszystko i robię wszystko, żeby zadbać o nasze dobre relacje.
Oprócz bezczelności i hipokryzji Donald Tusk wykazuje się brakiem instynktu samozachowawczego, bo każde przypomnienie kim był i co robił z pewnością nie działa na jego korzyść. Praktycznie wszyscy politycy mają listę tematów, których unikają, żeby nie odświeżać starych wpadek. W przypadku lidera PO ta lista jest wyjątkowo długa, a w pierwszej dziesiątce z pewnością powinny się znaleźć fatalne zachowania wobec aktualnej administracji Białego Domu z Donaldem Trumpem na czele. Najwyraźniej Donald Tusk instynkt stracił skoro nieustannie robi wszystko, żeby Polacy o jego skandalicznych słowach i zachowaniach nie zapomnieli.
Prezydent Karol Nawrocki w żaden sposób nie zareagował na kolejne zaczepki i prowokacje Donald Tuska, ale głos zabrali jego współpracownicy i chyba najcelniej wszystko podsumował prezydencki minister ds. międzynarodowych Marcin Przydacz:
Widać, iż strona rządząca ma trudności z akceptacją sukcesu wizyty prezydenta Karola Nawrockiego w Białym Domu i próbuje od każdej strony atakować. Każdy, kto nie jest zacietrzewiony politycznie, widzi, iż to była dobra wizyta, dobrze przygotowana. (…)Zacznijcie mieć jakieś sukcesy w polityce międzynarodowej, wtedy będzie się mogli nimi chwalić, a nie próbować przykrywać swoimi niezbyt mądrymi komentarzami sukcesy innych.
Dokładnie na tym to polega! Karol Nawrocki od początku swojej prezydentury odnotował serię sukcesów, rząd Donalda Tusk zalicza same porażki, które usiłuje przykryć politycznym teatrem, ale te spektakle prawie zawsze są wygwizdywane przez większość Polaków.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!